Uważa się, że mózg rejestruje aż 35 % z tego co poczuje, dla porównania 5% tego co zobaczy. To potężna siła kreacji wrażeń. Poprzez zapach możemy uzyskać efekt stymulacji (np. czarna porzeczka, trawa), relaksacji (np. wanilia, korzenie), może on mieć też wpływ energetyzujący (np. cytrusy). Przekazy wizualne stały się tak powszechne, że aż banalne, dlatego sięga się po stymulacje innych zmysłów.
Ekskluzywne butiki już nie tylko dbają o to aby czarować klienta zapachem wnętrz, ale też aby częścią opakowania ich produktów był zapach. Jednym z brandów, które tak kompleksowo traktują to wrażenie, jest australijska marka Aesop. Butiki tej kosmetycznej marki, przygotowywane przez najlepszych, światowych projektantów wnętrz, już z ulicy wabią niebanalnym zapachem. Ich minimalistyczne, często też przywodzące na myśl apteczne wystroje, korespondują z purystycznym designem opakowań, to co dominuje we wrażeniu to zapach. Coraz częściej po taką synergię zmysłów sięgają hotele. Bywa, że zapachy są dla nich kreowane na indywidualne zamówienie co sprawia, że nasze wspomnienie tych miejsc jest wyjątkowe.
Czy możemy projektować podobne impresje we wnętrzach mieszkalnych? Moim zdaniem powinno być to jedno z zagadnień omówionych z klientem podczas współpracy. Często niestety ten aspekt jest pomijany a w efekcie dom czy mieszkanie emanuje feerią, przypadkowo zakupionych gadżetów a każde poszczególne pomieszczenie dostaje inny, nierzadko sprzeczny z pozostałymi zapach. Tak jak wrażenia wizualne, tak też sensualne powinny być harmonijne. Wybierzmy raczej przewodnią nutę zapachową, spójną z klimatem wnętrza i pamiętajmy, że w tym przypadku mniej znaczy więcej – również w kwestii intensywności. Pozostawmy zapachy w tle, tak by domownicy i goście swobodnie przy nich się czuli i czerpali przyjemność z tych doznań.